Idę. Gdy wrócę spalę świat, ale teraz idę.
Pierwszy przyciąga mój wzrok. Może dlatego, że jako jedyny tu nie pasuje. Może dlatego, że jego niepasowanie nie jest nachalne. Nie pasuje niepasowaniem zwykłym i przez większość pomijanym. Nawet dokładnie nie wiadomo co w nim takiego niepasującego. Czy to ten zamyślony wyraz twarzy? Czy to, że siedzi skupiony, skwapliwie notując coś w swoim zeszycie? Nie przyszedł tu z tych samych powodów co inni. Może nie tylko ja mam w planach spalenie świata.
Po lewej grupka bawiących się dzieci, po prawej stara zjeżdżalnia i wypisane na niej świadectwa dorosłości…
Heh.. to co widzicie powyżej spisałem jakieś dwa miesiące temu. Wpis, który nigdy nie miał ujrzeć świata dziennego, bo zabrakło mi samozaparcia, by go skończyć. Szkic jednak został i teraz przypomniał o swojej obecności, ale o tym za chwilę.
Wrzesień, niby to jeszcze wakacje, a lato już zaczyna ustępować nadciągającej jesieni. Boleśniejsze to tym bardziej, że niewiele było w tym roku naprawdę słonecznych dni. A może to tylko moje złudzenie, bo większość z nich przesiedziałem w robocie? Swoją drogą, także, w tym sezonie, wyjątkowo niewdzięcznej. Pamiętam jak zaczynałem swoją przygodę z ochroną, cztery lata temu. Do dziś zastanawiam się, czy ludzie wynajmujący takie firmy ochroniarskie są świadomi tego co robią. Naprawdę, chyba nigdzie indziej nie widziałem tak wiele niedbalstwa, nieporadności i bezsensu jak tam. Chociaż, może właśnie o to chodzi. Byleby do przodu, byleby najmniejszym kosztem, póki nikt nie zauważy i nic się nie stanie, to możemy tak trwać. Nikt nie będzie się zabijał za tych kilka marnych złotych za godzinę. To powinno być ich motto. Nasze motto, w końcu hipokryzją byłoby stwierdzenie, że się do tych standardów nie dostosowywałem.
Powoli dociera do mnie, że kończą się ostatnie takie wakacje w moim życiu. Został ostatni rok studiów, napisanie pracy magisterskiej, a później… No właśnie, co później? Koniec młodzieńczych szaleństw i „poważne” życie? Nie wiem. Jeszcze zobaczymy jak to będzie, jeszcze wszystko się może zmienić.
Właśnie, zostało jeszcze coś do zrobienia. Nie bez powodu przytoczyłem ten porzucony kawałek tekstu na początku wpisu. Dwa miesiące, wychodzi na to, że strasznie długo byłem w trasie. Ale kiedyś trzeba stanąć i spojrzeć za siebie, kiedyś trzeba wrócić. Gdy wrócę spalę świat, a wracam już jutro.
Read Full Post »